Strona główna
Dzisiaj jest 26-4-2024

rysy

RYSY 2503 m.n.p.m.


Uwagi wstępne
Czas 4h 15min z Morskiego Oka + powrót tą samą drogą w 3h 30min. Szlak dla każdego przy zachowaniu ostrożności. Wymaga dobrej kondycji. Na całej długości szlak biegnie kamiennymi schodami, których rozstaw nie odpowiada większości turystom, przez co szybko się męczymy. W dolnych partiach można pogubić szlak. Po drodze mijamy najładniejszy i najczystszy staw w Tatrach - Czarny Staw. To właśnie tutaj możemy najczęściej zobaczyć odbicia gór. Swą nazwę zawdzięcza wiecznie zacienionym okolicom przez cały rok. W lecie na Rysy wybierają się tłumy turystów, którzy często łączą się w grupy. Jest tu jedno miejsce gdzie można dobrze odpocząć - Bula pod Rysami 2054 m.n.p.m. W czasie akcji ląduje tu nawet śmigłowiec "Sokół". Dalsza droga to wspinaczka za pomocą długich łańcuchów, po gładkich płytach skalnych. Tuż pod szczytem przechodzimy nad przepaścią ubezpieczoną łańcuchem. Szczyt często jest przeludniony, więc po wejściu musimy szybko schodzić lub przejść na słowacki szczyt. Nawet w środku lata pada tutaj śnieg, a na północnych ścianach, po których na szczęście nie idziemy wiszą ogromne sople lodu. Zobaczymy tu niespotykaną roślinność, ogromną rysę w skałach Rysów, od której wzięła się nazwa. Zejście staje się przyjemne, widok na Morskie Oko i Czarny Staw jest niezwykły, ponieważ stąd Morskie Oko przyjmuje kolor Zielony, a Czarny Staw - niebieski.

Przebieg szlaku
Naszą wycieczkę zaczynamy w Palenicy Białczańskiej, do której możemy przyjechać z zakopiańskiego dworca PKS znajdującego się obok dworca PKP. Cena biletu: 7zł. Z ulicy Kościuszki można dojechać nielegalnym busem - również w tej samej cenie. Kiedy dotrzemy do Palenicy Białczańskiej idziemy, asfaltową drogą do Morskiego Oka. W 30min powinniśmy dotrzeć do Wodogrzmotów Mickiewicza czyli wielkiego wodospadu. Po kolejnych 20min wędrówki dotrzemy do miejsca, w którym czerwony szlak skróci naszą drogę do Morskiego Oka poprzez kamienną drogę leśną z świerkowymi poręczami. Wybieramy tą drogę, którą przez najbliższe 15min będziemy szli. Odcinek ten składa się z czterech takich kamiennych dróg. Zwykle po drugim, najdłuższym kawałku, turyści odpoczywają tu na betonowych poręczach, zabezpieczających drogę. Dalsza wędrówka to już prosta droga asfaltowa, z której będziemy widzieli zbliżające się Szczyty Mięguszowieckie.

Po drodze miniemy jeszcze Turystyczny Market, wzdłuż, którego biegnie droga asfaltowa z chodnikiem, którą właśnie idziemy. W tym miejscu również zobaczymy pierwsze krzaki kosodrzewiny. Po 10 min od tego miejsca dojdziemy do Schroniska pod Morskim Okiem mając za sobą już 9km pieszej wędrówki. Często w godzinach południowych do schroniska nie można wejść z powodu przeludnienia tego miejsca. Z tarasu Schroniska nad Morskim Okiem rozpościera się najpiękniejszy i chyba wszystkim znany widok na Mięguszowieckie szczyty oraz całe Morskie Oko. Po odpoczynku w schronisku idziemy dalej czerwonym szlakiem, do którego trzeba zejść po około 40 kamiennych schodach. Jest tu tablica informująca nas, że nie wolno dokarmiać tutaj ptaków ani ryb, a tym bardziej wrzucać czegokolwiek do stawu. Dowiemy się również, że na Rysy dojdziemy w 4h 15min.

Morskie Oko można obejść wybierając czerwony szlak, prowadzący w lewą i prawą stronę. Niezależnie, który wybierzemy dojdziemy do tego samego miejsca. Dodam, że przejście lewą stroną jest o 5min krótsze, ale bardziej widowiskowe i zobaczymy po tej stronie limby. Kiedy dojdziemy do skalnego miejsca za Morskim Okiem (tu łączą się oba czerwone szlaki okrążające Morskie Oko) zobaczymy, że czeka nas 30min podejście kamiennymi schodami do Czarnego Stawu. Turyści, którzy przyjechali pierwszy raz w góry od dłuższego czasu odpoczywają tu po kilkakrotnie, ponieważ podejście jest bardzo męczące (trzeba pokonać tu 120m różnicy wzniesień). Po pokonaniu wszystkich schodów naszym oczom ukazuje się krystalicznie czysta woda Czarnego Stawu pod Rysami. Staw ten jest przepiękny, ponieważ często nie wieje tu wiatr ze względu na otoczenie wysokimi górami, dzięki czemu odbijają tu się szczyty tworząc efekt lustra. Woda jest tu tak czysta, że na jego dnie widać wszystkie kamienie, a i często przylatują tu kaczki.

Od tego momentu zaczyna się właściwa droga na Rysy. Czarny Staw obchodzimy lewą stroną po równym, kamiennym chodniku. Zajmie nam to 20min czasu. Przy obchodzeniu tego stawu radzę rozglądać się co chwilę za siebie ponieważ ten staw jest osłonięty ze wszystkich stron od wiatru, dzięki czemu ujrzymy tu przepiękne odbicia gór na jego wodach. Również tutaj zobaczymy lazurowe zatoczki, którym obowiązkowo trzeba zrobić mnóstwo zdjęć. Po obejściu tego stawu zaczynamy bardzo długą wspinaczkę. Pojawiają się tu pierwsze schody, z których widzimy rozdwojony szczyt Żabich Turni. Początkowo schody są bardzo strome, skierowane w dół, co obciąża znacznie nasze stopy. Ściezka jest tu bardzo kręta i na wysokościach 1700-1800 m.n.p.m. można tu bardzo łatwo zejść ze szlaku. Po 35min wspinaczki tymi schodami dochodzimy do ogromnego głazu obok, którego musieliśmy przejść, ale szlak jest tu tak słabo znakowany, że przejdziemy nieco dalej od niego, zauważając to dopiero po przejściu tego odcinka.

Skała jest tak ogromna, że można na nią wejść i podziwiać z niej Morskie Oko i Czarny Staw, całkiem jak na słynnej skale w "Królu Lwie". Widać stąd również szlak, którym szliśmy obok Czarnego Stawu, a na zachodzie Kazalnicę i Mięguszowieckie szczyty z zielonym szlakiem na Przełęcz pod Chłopkiem 2307 m.n.p.m. Idąc wyżej w 25min dochodzimy do Buli pod Rysami 2054 m.n.p.m. gdzie w razie akcji ratunkowych TOPR-owcy lądują tu "Sokołem". Jest to ogromna i płaska kamienna polana, na której odpoczywają wszyscy turyści w drodze na Rysy. Stąd widzimy poraz ostatni całe Morskie Oko i Czarny Staw, które mają tu dwie, inne barwy, tak jak na wielkiej skale. Jednak, ąby je zobaczyć trzeba zejść ze szlaku i iść na sam koniec Buli pod Rysami. Po odpoczynku na buli ruszamy dalej, gdzie szlak nie różni się niczym co ten położony niżej. Idziemy dalej po kamiennych schodach, gdzie po prawej stronie widzimy bardzo rozległy żleb wypełniony śniegiem.

Paręnaście minut pokonywania kolejnych schodów i dochodzimy do pierwszego, bardzo krótkiego, dwuczęściowego łańcucha na gładkiej płycie skalnej, na której możemy się chwycić łańcucha lub odstających skał przy naszych rękach. Podejście staje się strome i dalej rozpoczynamy już godzinną wspinaczkę za pomocą dwóch, bardzo długich systemów zabezpieczeń (łańcuchy) po płytach skalnych. Pierwszy odcinek jest tak długi, że łańcuch został połączony z paru krótszych kawałków. Poziom trudności tego miejsca nie jest duży i nie grozi tu nam nawet jakieś większe niebezpieczeństwo. Po pokonaniu tego etapu wspinamy się tym razem po zrębowych skałkach, które są przyjemniejsze dla naszych nóg. Jednak trzeba stawić tu wysokie kroki. Przeszliśmy dopiero pierwszą część i teraz czeka nas równie długi, drugi odcinek z łańcuchami. Poziom trudności jest dalej taki sam i idziemy po płytach skalnych, w których szlak skręca bardzo często. Jest tutaj jedno takie miejsce, gdzie nad płytami wyrasta niewielka i bardzo wąska, pionowa płyta skalna, do której przymocowane są łańcuchy. Wygląda to co najmniej dziwnie, ale bezpiecznie. Z tego miejsca wspaniale widać zwisające sople lodu na północnych ścianach Rysów.

Po przejściu gładkich płyt bedziemy musieli wejść na skałkę ubezpieczoną łańcuchami (bardzo łatwa ze względu na odstające tu licznie mniejsze skałki). Po wejściu na jej wierchołek naszym oczom ukazuje się bardzo długi szlak poprowadzony płytami skalnymi. Wchodzenie nimi nie sprawia żadnych problemów. Od początku wspinaczki z pomocą łańcuchów nie widzimy już obu stawów, bo przysłoniły nam je już ściany skalne Żabich Szczytów. Po pokonaniu tych dwóch, bardzo długich odcinków z łańcuchami, czeka nas jeszcze jeden, ale znacznie krótszy i poprowadzi nas już bezpośrednio na grań Rysów. Widać stąd już w całości szczyt i tłoczących się ludzi na nim. Po wejściu na grań idziemy nad przepaścią, ubezpieczoną łańcuchem. To miejsce przypomina miniaturę Kościelca, bo skała jest szpiczasta i znajduje się na niej tylko jedna półka skalna i na całej długości rozwieszone są łańcuchy. Po przejściu tej ekspozycji za minutę znajdziemy się na szczycie wchodząc po wielkich kamieniach.

Widok ze szczytu jest wspaniały. Widać stąd Gerlach, Łomnicę, Wysoką i Lodowy Szczyt - góry mające ponad 2500 metrów wysokości. Ze szczytu widzimy także przepiękne Żabie Stawy słowackie i grań większości gór takich jak Szpiglasowy Wierch, Świnicę, Kozi Wierch, a całkiem na horyzoncie majaczy Babia Góra. Również tutaj dowiemy się, że na Rysach jest... turystyczne przejście graniczne dla rowerów... Zdobywając szczyt jesteśmy na jego polskim wierzchołku o wysokości 2499 m.n.p.m., dlatego proponuję przejść na słowacki szczyt, odległy o minutę marszu. Jest wyższy o 4m i ma wysokość 2503 m.n.p.m.. Warto, bo stąd zobaczymy całkiem co innego patrząc w dół. Czerwonym szlakiem możemy zejść do słowackiego schroniska "Chata pod Rysmi" zwane Schroniskiem pod Wagą. Jest to najwyżej położone schronisko w całych Tatrach i wybudowano je na wysokości 2250 m.n.p.

Ze względu na jego wysokość nie ma tu dużego wyboru w jedzeniu, ale jak pomyślicie sobie jak jest wnoszone tutaj wszelki towar, to wszystko smakuje tu nadprzeciętnie. Towar jest wnoszony przez słowackich tragarzy, którzy na plecach potrafią przenieść 80kg ładunku za jednym razem wspinając się na Rysy!!! Po powrocie z tego schroniska jesteśmy spowrotem na słowackim szczycie Rysów. Przechodzimy na polski wierzchołek i teraz czeka nas bardzo długie i mozolne schodzenie. Zejście nie sprawia żadnych problemów, ale staje się męczące dla kręgosłupa, ponieważ idziemy cały czas tyłem do kierunku schodzenia i trzymamy się łańcuchów. Po przejściu obu najdłuższych odcinków ubezpieczonych łańcuchami i tego pierwszego z dwuczęściowym łańcuchem, zacznie się najgorsza część drogi. Będziemy schodzić cały czas po schodach skierowanymi w dół, co grozi poślizgiem i bardzo szybkim przemęczeniem stóp od ciągłego zapierania się na nich palcami.

Właśnie przy schodzeniu z Rysów zdarzają się najzabawniejsze sytuacje, kiedy to niedoinformowani, niedzielni turyści gnają na ich szczyt. Często zobaczymy tu osoby w klapkach, które po pierwszym odcinku z łańcuchami zawracają. Osobiście z naszym klubem widzieliśmy dziewczynę idącą na szczyt z paletkami do badmintona, a chwilę niżej chłopaka z gitarą. Podczas schodzenia do wielkiej skały tworzą się korki, ponieważ każdy chce tu zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z Morskim Okiem i Czarnym Stawem w tle. Dalej schodzimy, tak jak weszliśmy, do Czarnego Stawu i obchodzimy Morskie Oko, dla odmiany, lewą stroną. Nie liczmy na odpoczynek w Schronisku czy nawet przed nim, bo w godzinach południowych jest tu prawdziwe przeludnienie. Dlatego proponuję iść jak najszybciej do Wodogrzmotów Mickiewicza i zejść do Schroniska w Dolinie Roztoki odległego o 15min marszu zielonym szlakiem od Wodogrzmotów Mickiewicza. Jest to zaciszne miejsce, podczas gdy 15min od nas z Morskiego Oka wraca 20 000 niedzielnych turystów.

Po zasłużonym odpoczynku wracamy tym samym szlakiem do Wodogrzmotów Mickiewicza i idziemy na busa do Palenicy Białczańskiej, z której odjeżdżają dosłownie co pół minuty od godziny 15.00.

Wierzchołek Rysów – widok ze szlaku na Szpiglasową Przełęcz (dokładniejszy opis).

Szlak na Rysy - Podejście od strony Czarnego Stawu

Szlak na Rysy. Wejście od strony Czarnego Stawu.

Szlak na Rysy. Wejście od strony przełęczy Waga. W dole Zmarzły Staw w Dolinie Ciężkiej.

Rysy - widok ze słowackiego wierzchołka

Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery